Określenia "rynek byka" można używać do różnych klas aktywów, ale zazwyczaj odnosi się ono do rynków akcji. O takim rynku na giełdowym parkiecie mówimy wtedy, gdy wzrostwe tendencje utrzymują się przez dłuższych czas – od kilku miesięcy do nawet kilku lat.
Pozytywne długoterminowe trendy są efektem dużego poziomu zaufania ze strony inwestorów, którzy angażują na danym rynku swój kapitał, oczekując wysokich stóp zwrotu w szerszym horyzoncie czasowym. Inwestorzy wierzą, że spółki będą generować zyski i wypłacać dywidendy. Dlatego też rynek byka na giełdzie zazwyczaj zbiega się z okresem dobrej koniunktury gospodarczej, charakteryzującym się wzrostem wskaźników ekonomicznych, takich jak produkt krajowy brutto (PKB), produkacja przemysłowa, sprzedaż detaliczna i stopa zatrudnienia.
Umownie przyjmuje się, że rynek byka zaczyna się wtedy, gdy notowania akcji danej spółki czy też indeksu wzrosną o ponad 20% od dołka trendu spadkowego. Jest to jednak tylko teoretyczne założenie, a fakt, czy ruch o 20% skali faktycznie rozwinął się do hossy można ocenić dopiero po upływie dłuższego czasu.
W kwestii pochodzenia terminów „rynek byka” i „rynek niedźwiedzia” nie ma jednomyślności. Najczęściej przyjmuje się jednak, że wywodzą się one od sposobu, w jaki te konkretne zwierzęta stawiają czoła przeciwnikom: byki wysuwają rogi do góry, a niedźwiedzie uderzają łapami w dół, co odzwierciedla odpowiednie trendy na każdym z rynków.