Media ekonomiczne, a rzeczywistość rynkowa

Często informacje docierające do inwestorów są efektem swoistego dziennikarskiego wyścigu z czasem. Kto pierwszy poinformuje, ten wygrywa, bo to tego autora cytują, bo to on wywołuje ruch na rynku, bo to jego tekst podnosi „sprzedaż” i prestiż gazety, stacji, portalu, czy agencji. Takie sytuacje mogą mieć niestety swoją ciemną stronę, bo czasem do obiegu trafiają niezweryfikowane newsy. Zdarza się to nawet najbardziej renomowanym światowym agencjom i redakcjom. Gdy wiadomości nie są szybko zweryfikowane, bywa że podawane dalej przeistaczają się w publikacje wprowadzające w błąd.

Obecnie ważnym elementem powyższej sytuacji są nowe, szybkie media internetowe oraz działający na twitterze, youtube i mający swoje prywatne blogi dziennikarze i osoby prywatne. Pod względem czasu reakcji i zasięgu, dotarcia do szerokiej grupy docelowej, tradycyjne media przegrywają z nowymi. Pozostaje jednak kwestia wiarygodności, zaufania i profesjonalizmu przekazu. Gazety i newsy telewizyjne mają swoją grupę odbiorców, bo dla wielu są nadal gwarancją rzetelności.

Media - stare i nowe - mają możliwość kreowania rzeczywistości. Najlepszym tego przykładem i efektem jest rynek kryptowalut, który rozwinął się między innymi dlatego, że dużo się o nim pisze i mówi. Tematem zainteresowała się wielka część populacji świata, dla której nie tylko cyfrowe waluty, ale w ogóle inwestowanie i ryzykowanie, były nowością.

Czytelnicy gazet i portali finansowych czekają na klarowne i precyzyjne wskazania. Dzisiaj, jutro, w tym roku wzrośnie to, a spadnie tamto. Wolą przekaz prosty, zero-jedynkowy. To wymusza na dziennikarzach konkretny sposób pracy nad tekstem, który wiele złożonych kwestii uproszcza, celem przedstawienia danej tezy.

Inwestorzy śledzący media i raporty analityków oczekują sygnałów i podpowiedzi. Próby prognozowania nie zawsze dobrze się kończą, choć oczywiście zdarzają się specjaliści, którzy czasami lub regularnie świetnie przewidują trendy. Prawda jest jednak taka, że gdyby ktoś był w stu procentach biegły w przewidywaniu przyszłości na rynkach, to nie pracowałby jako dziennikarz, czy analityk, lecz zajmował się nieustannym zarabianiem pieniędzy na własny rachunek. Wychodząc z takiego założenia, warto pamiętać, by ślepo nie opierać swoich działań na podpowiedziach innych, nawet jeżeli ich ostatnie podpowiedzi były celne.

Jednocześnie dziennikarze i analitycy powinni pamiętać, że po drugiej stronie mają krytycznych odbiorców. Niejednemu dziennikarzowi, czy komentatorowi, czytelnicy albo słuchacze wypominali, że na przykład ”trzy tygodnie temu przedstawiał zupełnie inne prognozy”. Natomiast o analitykach krąży w środowisku inwestorów żartobliwa definicja: ”Analityk, to ktoś, kto jutro bardzo fachowo wyjaśni, dlaczego dziś nie zdarzyło się to, co sam zapowiedział wczoraj”.

Korzystną analizą analitycy i dziennikarze mogą również Jacek Brzeski Dziennikarz ekonomiczny z wieloletnim doświadczeniem, m.in. w Interii, Polsacie, Biznes TV i Parkiecie Rok wyzwań oraz nowych możliwości inwestycyjnych 17 wpłynąć na cenę danego instrumentu, zwłaszcza mniej płynnych aktywów, spółek​. W przypadku rynku walutowego cenotwórczość informacji nie jest tak duża, jak w odniesieniu do poszczególnych spółek giełdowych. Skala rynku głównych walut jest tak wielka, że pojedyncze wypowiedzi nie są w stanie ”odwrócić wektorów”.

Zdolność do poruszenia rynkami, nawet jedną wypowiedzią, mają tylko nieliczni - potężni inwestorzy, kluczowi politycy i prezesi banków centralnych. Wyjątkowo silną pozycję mają biznesowi celebryci. Miliarder Elon Musk już wielokrotnie jednym tweetem potrafił zmienić notowania Tesli, Bitcoina, czy memicznego dogecoina. Rynki reagują także na deklaracje Warena Buffetta. Wyrocznia z Omaha jest autorytetem dla wielu inwestorów. Słynne są maksymy miliardera takie jak ”nie inwestuj w to, czego nie rozumiesz”, albo ”bądź cierpliwy - nawet najlepsze akcje czasami stają się absurdalnie tanie i wtedy są okazją inwestycyjną”.

Media ekonomiczne XXI w. to szerokie spektrum źródeł informacji, od tradycyjnych gazet, przez popularne blogi, po prywatne konta na Twitterze. Żyjemy w czasach informacyjnego szumu i trzeba skrupulatnie i z chłodną głową sprawdzać to, co czytamy, czy oglądamy. Zwłaszcza, gdy podawane informacje stanowią podstawę przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnej. Wówczas, podobnie jak przy zabezpieczeniu konta bankowego, niezbędna jest co najmniej podwójna weryfikacja.