Jest dużo za wcześnie, by postawić taką diagnozę
jednak wczorajsza sesja na Wall Street pokazała, że trzeba liczyć się z taką opcją. Napływające od kilku dni dane z amerykańskiej gospodarki nie napawają optymizmem i coraz głośniej mówi się o ewentualnej recesji, bo to, że największe gospodarki zwalniają, słychać w wypowiedziach bankierów i ekonomistów. Spółki skupiają się na cięciu kosztów. To wszystko ma miejsce, gdy bankierzy Rezerwy Federalnej sygnalizują, że mogą podnieść stopy procentowe na następnym posiedzeniu na początku maja, aby walczyć z uporczywie wysoką inflacją i napiętym rynkiem pracy, pomimo większego prawdopodobieństwa wystąpienia recesji w tym roku. W zeszłym tygodniu dyrektor naczelny Morgan Stanley, James Gorman, powiedział, że głównym problemem jest to, czy Fed podniesie stopy procentowe wyżej niż oczekiwano, aby stłumić inflację, tym samym potencjalnie wywołując głębsze pogorszenie koniunktury. Indywidualni inwestorzy szukają bezpieczniejszych form lokaty kapitału, a pieniądze płyną w wybrane akcje lub ETF oraz na rynek pieniężny i rynek obligacji.
Czy to już jest ten moment, gdzie po okresie marazmu, szczególnie na giełdach w Europie, gdzie indeksy znalazły się na bardzo wysokich poziomach w porównaniu z Wall Street, by zacząć korektę ostatniej fali wzrostowej? Przed nami kolejne emocjonujące dni w oczekiwaniu na dane o PKB z USA, a przede wszystkim na wynik posiedzenia FOMC, które odbędzie się 2 i 3 maja. Wczorajsza sesja na głównych giełdach Europy zakończyła się spadkiem wszystkich wiodących indeksów poza Dax (0,05%). Niskie otwarcie sprawiło, że Europa kończyła na minusie, bowiem w większości przypadków handel przebiegał dość płasko. Pozostałe benchmarki straciły od 0,27% (FTSE100) do 1,23% (IBEX35). W zupełnie odmiennej atmosferze handlowano na Wall Street. Po neutralnym starcie, indeksy z każdą minutą zaliczały kolejny niższy poziom, a skala przeceny była znacząca. Dow Jones stracił 344 pkt., czyli 1,02%, S&P500 spadł o 1,58%. Nasdaq Composite finiszował ze stratą w wysokości 1,98%.
Na rynkach azjatyckich ponownie przeważa czerwień w ślad za spadkami na Wall Street. Jedynie giełda w Hongkongu rośnie odrabiając straty z ostatnich dni. Inwestorzy będą zapewne wyczekiwać na dalszy ciąg wysypu wyników amerykańskich gigantów niemal ze wszystkich branż. Nadal istnieją obawy związane z presją inflacyjną i tym, jak może ona wpłynąć na ruchy Rezerwy Federalnej i innych światowych banków centralnych w zakresie stóp procentowych. Giełda w Tokio traci 1%, australijski S&P/ASX 200 potaniał o 0,29%, a koreański KOSPI spada o 0,18%. Na pozostałych parkietach: Hong Kong (0,60%), Szanghaj (-0,31%), Singapur (-0,15%), Sensex (-0,04%). Indeks Asia Dow traci 0,44%.
Wczorajsza sesja na parkiecie przy Książęcej to próba nerwów. Początek handlu wyglądał wręcz fatalnie, po tym, jak główne parkiety Starego Kontynentu otwarły się sporych rozmiarów lukami spadkowymi. Początkowe straty WIG20 sięgały ponad 1%. Gdy Dax domykał lukę z otwarcia, warszawskie byki zaczęły podążać w ślad za nim i na chwile przed otwarciem Wall Street udało się wyjść na plus. Jednak słaby początek na Wall Street dał niedźwiedziom impuls do działania i do końca notowań WIG20 ostro nurkował. Zaró wno WIG, jak i WIG20 zamknęły się w bezpośredniej bliskości minimów dziennego zakresu wahań. Niemniej akcja byków nie była poparta wzrostem obrotów, zatem można sądzić, że wciąż presja na korektę na GPW może być głównym scenariuszem na następne dni. Zatem otwarte pozostaje pytanie, czy rajd potrwa dłużej, czy też zbliża się do końca. Wtorkowa sesja sprowadziła WIG20 drugi dzień z rzędu w okolice kluczowego dla dalszych losów indeksu poziomu 1900 pkt., a poniedziałkowa akcja popytowa, która miała na celu obronę tego pułapu, co poniekąd się udało, jednak obrona ta była marnej jakości.
Jeśli, czego nie można wykluczyć, na Wall Street nie pojawią się negatywne nastroje, droga na tegoroczne szczyty została otwarta. Od strony technicznej, byki nie oddały jeszcze pola bitwy stronie podażowej, ale powrót WIG20 do strefy 1900 pkt. może być zarówno testem utrzymania wsparcia, jak i próbą sprowadzenia benchmarku na niższe poziomy. Zatem, czy zobaczymy na liczniku poziom 2000 pkt. czy powrót w stronę 1800 pkt, okaże się podczas najbliższych kilku dni.
Handlowi towarzyszył obrót, który na szerokim rynku wyniósł 901 mln złotych. WIG stracił 0,79%, indeks blue chipów spadł o 1,04%. Kontrakt na WIG20 stracił 1,14%, finiszując na poziomie 1908 pkt. mWIG40 spadł o 0,25%. Honoru byków broniły małe spółki. sWIG80 wzrósł o 0,30%.
Złoty pozostaje stabilny do głównych walut, a najciekawsza sytuacja jest w stosunku do dolara. Spadki na USDPLN zatrzymały się na wsparciu w okolicach 4,15.
GBPPLN – para aktualnie handlowana jest po 5,20.
EURPLN – dziś euro wycenione jest na 4,59.
USDPLN – dolar jest dziś handlowany po 4,20.
CHFPLN – aktualnie za franka trzeba zapłacić 4,70.
PLNJPY – para handlowana jest po 31,90.
CMC Markets świadczy usługi na zasadzie wyłącznie realizacji zleceń (execution only). Prezentowany materiał (niezależnie od tego, czy zawiera jakiekolwiek opinie) ma charakter informacyjny i nie uwzględnia osobistych okoliczności ani celów. Żadna informacja w tym materiale nie jest, ani nie powinna być uważana, za poradę finansową, inwestycyjną lub inną poradę, na której należy polegać przy podejmowaniu decyzji. Żadna z opinii wyrażonych w materiale nie stanowi rekomendacji CMC Markets lub autora materiału, że jakakolwiek inwestycja, instrument, strategia transakcyjna lub inwestycyjna, jest odpowiednia dla konkretnej osoby. Materiał nie został przygotowany zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych. CMC Markets nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania tego materiału, jednak nie wykorzystuje zawartych w nim informacji przed jego publikacją.