Inwestorzy wyczekują na czwartkowe dane o inflacji i rozpoczynający się sezon wyników. Co prawda ogólna inflacja wypłaszczyła się, jednak nie widać tego na inflacji bazowej, na której koncentruje się Fed. Oczekuje się, że CPI spadnie we wrześniu z 8,3% do 8,1% rok do roku, ale bazowe CPI wzrośnie z 6,3% do 6,5% w ujęciu rocznym. Wczorajszy odczyt inflacji producenckiej wypadł znacznie powyżej oczekiwań ekonomistów.
W piątek swoimi wynikami za III kwartał pochwalą się cztery z sześciu największych amerykańskich banków. Spora część analityków spodziewa się publikacji słabych danych w sezonie, ale należy pamiętać, że część tych wyników została już wyceniona. Prawdopodobnie zobaczymy obniżki ratingów i gorsze prognozy na następne miesiące. Nie znaczy to, że nie możemy mieć kolejnych negatywnych niespodzianek.
W oczekiwaniu na dane o inflacji wczorajsza sesja w Europie zakończyła się spadkiem wszystkich głównych benchmarków. Giełda w mediolanie spadła o 1,27%, a ciążył jej wzrost włoskich rentowności. Dużo spokojniej było podczas sesji na Wall Street, gdzie indeksy uległy niewielkiej przecenie. Nasdaq Composite spadł o 0,09%. S&P500 stracił 0,33%, a cofnął się o 0,10%.
Od środy rentowności obligacji cofają się po tym, jak T-Note przedwczoraj pokonał poziom 4%. Trzydziestolatki osiągnęły dziś rano rentowność 3,900%, najpopularniejsze wśród inwestorów T-Note mają rentowność 3,924%, a największe wzrosty rentowności widać na papierach o krótszym terminie zapadalności. Dwuletnie obligacje mają oprocentowanie 4,316 najwyższe od 15 lat.
Począwszy od jednorocznych, a skończywszy na siedmioletnich bundach rentowność wzrosła powyżej 4%. Należy zwrócić uwagę na utrzymujące się od dłuższego czasu odwrócenie na krótkiej krzywej dochodowości 2/10 i powrót dziesięcioletnich niemieckich papierów powyżej 2%.
W Europie rentowność 10-latek również rośnie, gdzie interwencja BoE, który ma skupować nieograniczoną ilość obligacji na razie nie przynosi efektów. Rentowności w Wielkiej Brytanii ponownie zaczęły rosnąć i dziś dziesięcioletnie papiery mają oprocentowanie na poziomie 4,417%. Rentowność włoskich papierów w obawie przed pogorszeniem zadłużenia kraju, po wyborach parlamentarnych, wzrosła dziś do 4,794%.
Na rynkach akcyjnych w rejonie Azji i Pacyfiku widzimy kolejny dzień spadków po niestabilnej sesji na Wall Street. Inwestorzy chcąc nie chcąc muszą się zmierzyć z perspektywą spadku globalnego wzrostu gospodarczego i możliwej recesji. Indeks giełdy w Tokio traci 0,42%, australijski S&P/ASX 200 podrożał o 0,23%, a południowokoreański KOSPI spada o 1,11%. Na pozostałych rynkach: Hong Kong (-0,90%), Szanghaj (0,16%), Singapur (-1,22%), Nowa Zelandia (-0,42%), Indonezja (0,24%). Indeks Azja Dow traci 0,42%.
Wczorajsza sesja na GPW nie przejdzie do historii, bo zakończyła się spadkami wszystkich indeksów, co nie jest dobrą prognozą na przyszłość. Wciąż silny rynek pracy w USA szkodzi nie tylko naszej giełdzie, ale również wpłynął na umocnienie dolara, co wraz z decyzją RPP o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie, musiało wpłynąć na osłabienie złotego i przełożyło się na serię spadków WIG20USD. Wtorkowy wzrost indeksu o 0,42% był tylko ułamkiem tego co benchmark stracił w ostatnich dniach. Wygląda na to, że bessa na warszawskim parkiecie trwa w najlepsze.
Po chwilowym odbiciu na początku miesiąca kontrolę nad rynkiem sprawują niedźwiedzie. Od czasu rozpoczęcia wojny w Ukrainie, kapitał inwestycyjny szerokim łukiem omija naszą giełdę, a po NFP stało się niemal pewne, że Fed pozostanie jastrzębi. Inflacja i dane napływające ze światowych gospodarek nie napawają optymizmem, toteż rynki akcyjne w następnych dniach mogą być pod presją. Nic nie wskazuje na to, by dolar chciał się osłabić.
Od samego początku do końca wczorajszej sesji WIG20 oscylował wokół poziomu poprzedniego zamknięcia w poszukiwaniu kierunku. Pierwsza przeszkodą dla warszawskich byków jest odległy, krótkoterminowy opór w okolicach 1500 pkt. i dopiero jego przełamanie otworzy drogę do kolejnych znaczących poziomów, na co na razie się nie zanosi.
To, co musi niepokoić rodzimych inwestorów, to wciąż prawie pewność związana z oczekiwaniami, że Fed na listopadowym posiedzeniu podniesie koszt pieniądza o 75 pb, zagrożenia związane z bezpieczeństwem energetycznym w Europie, a przede wszystkim rosnąca presja inflacyjna w kraju, niespójne działania rządu i NBP oraz konflikt na linii NBP - RPP.
O tym, że kupujących akcji jest jak na lekarstwo świadczy mizerny obrót, który na szerokim rynku wyniósł raptem 936 mln złotych. WIG stracił 0,32%, a WIG20 oddał z dorobku 0,34%. Kontrakt na WIG20 spadł o 0,29%, meldując się na poziomie 1391 pkt. W obraz rynku wpisały się średnie i małe spółki tracąc odpowiednio 0,26% i 0 65%.
Decyzja RPP o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie oraz prowadzony otwarty konflikt pomiędzy prezesem Glapińskim, a RPP ciąży złotemu:
GBPPLN – para aktualnie handlowana jest po 5,54.
EURPLN – dziś euro wycenione jest na 4,84.
USDPLN – dolar jest handlowany po 4,99.
CHFPLN – aktualnie za franka trzeba zapłacić 5,01.
PLNJPY – para handlowana jest 29,40.
CMC Markets świadczy usługi na zasadzie wyłącznie realizacji zleceń (execution only). Prezentowany materiał (niezależnie od tego, czy zawiera jakiekolwiek opinie) ma charakter informacyjny i nie uwzględnia osobistych okoliczności ani celów. Żadna informacja w tym materiale nie jest, ani nie powinna być uważana, za poradę finansową, inwestycyjną lub inną poradę, na której należy polegać przy podejmowaniu decyzji. Żadna z opinii wyrażonych w materiale nie stanowi rekomendacji CMC Markets lub autora materiału, że jakakolwiek inwestycja, instrument, strategia transakcyjna lub inwestycyjna, jest odpowiednia dla konkretnej osoby. Materiał nie został przygotowany zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych. CMC Markets nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania tego materiału, jednak nie wykorzystuje zawartych w nim informacji przed jego publikacją.