W środę rozpocznie się sezon publikacji wyników amerykańskich koncernów. Tradycyjnie na pierwszy ogień pójdą największe banki w tym Goldman Sachs, JP Morgan, Citigroup, Wells Fargo, czy Bank of America. Poza tym wydarzeniem inwestorzy bacznie przyglądać się będą dynamice chińskiego eksportu i importu oraz inflacji konsumenckiej w USA. Dane te poznamy już jutro. W środę uwaga inwestorów skupi się na banku Nowej Zelandii i decyzji o wysokości stóp procentowych. Nie należy spodziewać się zmiany parametrów polityki monetarnej, jednak treści zawarte w protokole po posiedzeniu mogą rzucić więcej światła na przyszłe działania RBNZ. Po południu Departament Energii przedstawi raport o tygodniowej zmianie zapasów ropy, benzyny i destylatów. Dzień później poznamy dane z australijskiego rynku pracy oraz dane o sprzedaży detalicznej w USA za marzec. Tydzień zakończy odczyt PKB z Chin w pierwszym kwartale.
Rynek ropy przez ostatnie dni pozostaje w trendzie bocznym. Ani raport Departamentu Energii o tygodniowej zmianie zapasów ropy, benzyny i destylatów, ani OPEC+, który zadeklarował zwiększenie wydobycia czarnego złota o 350 000 baryłek dziennie w maju, o kolejne 350 000 baryłek w czerwcu, a następnie o 450 000 baryłek dziennie w lipcu, nie wpłynęły znacząco na cenę surowca. Arabia Saudyjska, która jednostronnie ścięła w styczniu wydobycie, będzie stopniowo zwiększać produkcję o 250 000 baryłek dziennie w maju, 350 000 baryłek dziennie w czerwcu i 400 000 baryłek dziennie w lipcu. Cena ropy WTI stabilizuje się poniżej 60 USD za baryłkę.
Rentowności amerykańskich obligacji ustabilizowały się na poziomach z początku ubiegłego tygodnia. Oprocentowanie najpopularniejszych wśród inwestorów dziesięcioletnich bundów osiągnęło dziś rano 1,656%. Oprocentowanie trzydziestoletnich papierów znalazło się nieco powyżej dołka 2,30%, osiągając dziś rano poziom 2,322%.
Po wtorkowym powiewie optymizmu widocznym na otwarciu na głównych parkietach Europy, od środy wiało nudą. Mocno rozczarowujące dane o produkcji przemysłowej Niemiec, Francji i Hiszpanii nie sprzyjały poprawie sytuacji. Początek piątkowej sesji nie zapowiadał zwrotu akcji i można było się spodziewać, że wśród inwestorów zapanują mieszane nastroje. I w takich nastrojach handlowano podczas ostatniej sesji tygodnia przy ograniczonej zmienności. Po trzech dniach solidnych wzrostów na giełdzie w Londynie, FTSE 100 stracił 0,38%. Brytyjscy gracze na początku tygodnia dostali w prezencie impuls do wzrostów po zapowiedzi premiera Borisa Johnsona o stopniowym luzowaniu obostrzeń i szerszym otwarciu gospodarki. Jest to wynik masowej akcji szczepień. Spadek ten można przypisać realizacji tygodniowych zysków. Zatem ciekawie zapowiada się tydzień na brytyjskim rynku. Mediolan i Madryt straciły 0,60% i 0,83% Najlepiej radził sobie Dax 30, który zyskał 0,21%. Indeksy CAC 40 i Stoxx 600 odnotowały symboliczne wzrosty o 0,06% i 0,08%.
Z zadowoleniem przyjęli wynik piątkowej sesji inwestorzy z Wall Street. Po dość spokojnym handlu, ostatnia godzina przyniosła rozstrzygnięcie. Skokowy wzrost wartości benchmarków sprawił, że Dow Jones i S&P 500 finiszowały na historycznych szczytach. Optymizm jankesów zapewne wynika z prób wyceny dobrych wyników kwartalnych. Sezon publikacji rozpocznie się w najbliższą środę. W ostatecznym rozrachunku Dow Jones zyskał blisko 300 punktów, czyli 0,89%. S&P 500 finiszował z wynikiem 0,77%, zdecydowanie wychodząc powyżej 4100 pkt. W przypadku technologicznego Nasdaqa wszystko wskazuje, że korekta może dobiegać końca. Benchmark zyskał 0,51%. Symbolicznymi zyskami mogły też pochwalić się małe spółki. Russell 2000 wzrósł o 0,04%.
Akcje spadły dziś na większości rynków azjatyckich, ponieważ inwestorzy stali się nieufni w związku z niedawnym wzrostem liczby przypadków koronawirusa w wielu krajach, a akcja szczepień przebiega bardzo opornie. Ponadto nowa runda sankcji USA, tym razem przeciwko siedmiu chińskim producentom superkomputerów, ożywiła obawy o tarcia handlowe między dwiema największymi gospodarkami. Indeks giełdy w Tokio traci 0,57% australijski, S&P/ASX 200 spadek 0,43%, a południowokoreański KOSPI oscyluje wokół zera. Na pozostałych giełdach: Hongkong (-0,87%), Szanghaj (-0,84%), Singapur (-0,63%), Tajwan (0,15%), Indonezja (-1,34%). Indyjski Sensex spada o 2,78%. Indeks Asia Dow jest pod kreską 0,57%.
Po silnie wzrostowej wtorkowej sesji na parkiecie przy Książęcej, kolejne dni przyniosły rozczarowanie. Piątkowa sesja przebiegała bez większych fajerwerków, a nieznaczne spadki WIG i WIG 20 były kompensowane wzrostami średnich i małych spółek. Z drugiej strony optymizmem nie napawają wyniki spółek z udziałem Skarbu Państwa. Aż 19 z nich pokazało straty. Nadzieja na udaną końcówkę tygodnia odeszła w zapomnienie. WIG w trzy dni cofnął się do poziomu 60000 pkt. oddając ponad 600 punktów, a WIG 20 z górnego ograniczenia konsolidacji kieruje się w stronę poziomu 1950, czyli jej środka. Póki co wygląda na to, że boczniak może pozostać z nami na dłużej. Po obronie wsparcia nieco poniżej 1900 pkt. pozostajemy jeszcze w trendzie bocznym. Od połowy grudnia indeks blue chipów utknął w nim i na razie nic nie wskazuje, żeby chciał go opuścić. Zapędy byków, o czym niejednokrotnie wspominaliśmy, powstrzymywane są w strefie 2000 – 2060 punktów. Dolne ograniczenie na poziomie dołka z 28 stycznia potwierdziło na koniec lutego swoją ważność. Na chwilę obecną, okolice 1890 punktów są dobrym miejscem do zakupu akcji. Jeszcze jest nadzieja na wzrosty marcowych kontraktów na WIG 20. Na razie sytuacja techniczna na indeksie blue chipów niewiele się zmieniła. Czy teraz magiczny poziom 1950 z powrotem przyciągnie indeks? Tak dzieje się już od prawie czterech miesięcy, kiedy WIG 20 zbytnio się od niego oddali. Patrząc optymistycznie, kolejnym posunięciem byków powinien być powrót do tej strefy i atak na 2100 pkt., czyli maksimum wzrostów rozpoczętych wiosną ubiegłego roku. Z drugiej strony wspomniany pułap jest tym poziomem, na którym swój przyczółek zbudował obóz sprzedających. Jeśli miałby się pojawić słabnący sentyment na globalnych parkietach, a dynamika wzrostów ostatnio wyraźnie osłabła, to scenariusz głębszej korekty wydaje się prawdopodobny. Gdyby to on miał się zmaterializować, to celem dla niedźwiedzi będzie poziom 1820 pkt.
Handlowi na GPW towarzyszył wysoki obrót, który na szerokim rynku wyniósł 1,46 miliarda złotych. Z tego na blue chipy przypadło 1,19 mld złotych. Indeks WIG stracił 0,08 proc. Trzykrotnie większą stratę zaliczył WIG 20. Chociaż wynik „procentowy” może sugerować zdecydowaną przewagę niedźwiedzi, to z samego przebiegu sesji można postawić tezę, że żadna ze stron nie miała przewagi. Notowania rozpoczęły się nieznacznie poniżej poziomu poprzedniego zamknięcia. W pierwszej godzinie handlu uwidoczniła się przewaga kupujących, którzy dość szybko wyprowadzili indeks na zielone terytorium, osiągając poziom 1987,55 pkt. Niestety była to jedyna dobra wiadomość. Jak się później okazało poziom ten był najwyższą wartością dnia. Od tego czasu do gry wkroczył obóz niedźwiedzi spychając przed południem WIG 20 na dzienne minimum na 1964,05 pkt. Do otwarcia notowań na Wall Street byki próbowały bronić swoich racji, jednak ich działania tylko zredukowały straty z pierwszej połowy dnia. Zamknięcie nastąpiło w okolicach środka dziennego zakresu wahań, na poziomie 1975,11 pkt., co oznacza spadek wartości indeksu o 0,26%. WIG20 fut osiągnął wynik -0,20%, a WIG20usd oddał z dorobku 0,23%. Honoru kupujących broniła druga i trzecia liga. mWIG 40 i sWIG 80 wzrosły solidarnie o 0,29%. W gronie blue chipów 12 spółek przyniosło ich akcjonariuszom zyski. Najwyższe stopy zwrotu osiągnęły Allegro (4,15%), JSW (2,26%) i CCC (2,20%). Pozostałe 8 spółek odnotowało spadki. Czerwonymi latarniami okazały się KGHM, PZU i Mercator. Walory te zostały przecenione odpowiednio o 3,54%, 2,55% i 2,25%. Wśród spółek z WIG 20 można zauważyć pewną prawidłowość. Te, które zyskiwały najwięcej podczas poprzedniej sesji, tracą najwięcej następnego dnia.
WIG 20 fut otworzył się luką spadkową. W początkowej fazie handlu indeks traci 0,15%.
Złoty od początku ubiegłego tygodnia nieznacznie umacnia się do głównych walut.
GBPPLN – para wyszła ponad opór 5,14, pokonując szczyty z kwietnia 2020 r. Aktualnie handlowana jest po 5,22.
EURPLN – para jest nieznacznie poniżej poziomu 4,60 i aktualnie handlowana jest po 4,53.
USDPLN – para znajduje się powyżej wsparć na 3,64 i 3,59. Dolar jest handlowany po 3,81.
CHFPLN – para powróciła do obszaru konsolidacji 4,08 - 4,18. Aktualnie za franka trzeba zapłacić 4,11.
PLNJPY – opór usytuowany nieco powyżej 28 skutecznie powstrzymuje marsz na północ. Umocnienie jena jako bezpiecznej przystani może doprowadzić do testu poziomów z maja ubiegłego roku na 26,20 i 25,20.
CMC Markets świadczy usługi na zasadzie wyłącznie realizacji zleceń (execution only). Prezentowany materiał (niezależnie od tego, czy zawiera jakiekolwiek opinie) ma charakter informacyjny i nie uwzględnia osobistych okoliczności ani celów. Żadna informacja w tym materiale nie jest, ani nie powinna być uważana, za poradę finansową, inwestycyjną lub inną poradę, na której należy polegać przy podejmowaniu decyzji. Żadna z opinii wyrażonych w materiale nie stanowi rekomendacji CMC Markets lub autora materiału, że jakakolwiek inwestycja, instrument, strategia transakcyjna lub inwestycyjna, jest odpowiednia dla konkretnej osoby. Materiał nie został przygotowany zgodnie z wymogami prawnymi zapewniającymi niezależność badań inwestycyjnych. CMC Markets nie podlega żadnym zakazom w zakresie rozpowszechniania tego materiału, jednak nie wykorzystuje zawartych w nim informacji przed jego publikacją.